Wszystko jakoś się tak obsuwa ostanio..czasowo. No ale ważne że się dobrze kończy – bo chyba to jest istotą każdej sytuacji – przy założeniu że ma ona w swoim finalnym momencie się zakończyć.Bo niektóre lepiej żeby się nie kończyły…no ale grypa mogła by mnie już sobie darować.A tu jeszcze Julkę męczy.Paproch na moim standardzie też mógł by się skończyć.Nie mogę – pomimo usilnych starań- znaleźć tej dziury którą tam się wdarł. Zaczął duchy mi wywoływać!!
Rozgadałem się.
Marta i Wojtek. Sesja plenerowa.Pomieszana. Oni też pomieszani.Ale podobno przeciwieństwa się przyciągają.W ich wypadku – na moje oko – to działa. Był Park Skaryszewski i było też koniowo. Koniowo było w Koniowie czyli na Wschodzie:)
Tyle gadania. Jak zwykle za dużo:)
[nggallery id=62]
Dodaj komentarz